Garmisch-Partenkirchen – miasto które nam Polakom kojarzy się przede wszystkim z zimą, skokami narciarskimi i Włodzimierzem Szaranowiczem. To wszystko przez dużą skocznię olimpijską i odbywający się na tym obiekcie jeden z konkursów Turnieju Czterech Skoczni, noworoczny. Latem cały teren olimpijskiego ośrodka sportowego jest otwarty dla mieszkańców i turystów, a kompleks czterech skoczni w pełni pokryty igelitem. Można trafić na trening skoczków juniorów, ewentualnie jakiś aerobowy fitness grupy dziewczyn, panowie 😉

Zjazd na linie w Garmisch-Partenkirchen
Jest też konstrukcja i temat dla takich ludzi jak ja, mianowicie mała tyrolka. Skromna konstrukcja, która wykorzystuję bule skoczni na wysokości 75 metrów do swobodnego zjazdu o długości 270 metrów, gdzie rozpędzimy się nawet do prędkości 70 km/h. Jako urozmaicenie można też zjechać do góry nogami!
Może liczby nie są spektakularne, lecz mimo wszystko, jej położenie robi wrażenie i może się podobać. Zwłaszcza gdy wejdziemy już na szczyt skąd rozpościera się widok na miasto. Obiektywnie pisząc to widoki są lepsze niż sam, proporcjonalnie do długości, krótki zjazd. Zwłaszcza że było dużo chętnych i postałem chwilę czekając na swoją kolej. Można się wtedy dokładniej przyjrzeć skoczni, którą znamy tylko z zimowej aury, czy wejść na dach sędziowskiej budki. Z moich wszystkich dotychczasowych przygód na wysokościach, tę uznałbym za najłatwiejszą i polecił każdemu z respektem i strachem do wysokości by spróbował. Albo się spodoba, albo nie. Dodam tylko, że w kolejce przede mną w większości stały dzieci 🙂 Budka organizatorów zjazdu stoi przy jednej z trybun. Po zapłacie zakładamy uprzęże i wspinamy się na wysokość zeskoku.
Wąwóz Partnachklamm
Przy skoczni znajduje się duży parking, a za skocznią dość popularny kierunek wypraw, wąwóz Partnachklamm. Gdy się tam wybierzemy, zjazd na linie można potraktować jako dodatkową atrakcję dla dzieci. Ewentualnie dla takich starych koni jak ja 😉 Dodając do tego bar/restaurację na terenie skoczni można sobie zorganizować całkiem przyjemny dzień. Dzieci w kolejkę do zjazdu, a my na piwo.
Z korzyścią dla wszystkich nie jest to teren zamknięty i trzeba przyznać Niemcom że potrafią wykorzystać jego infrastrukturę. Dzięki temu o mieście nie usłyszysz wyłącznie przy okazji kolejnej transmisji noworocznego konkursu, a przeczytasz, chociażby gdzieś przy okazji takiego tekstu jak ten. Co do cen i godzin otwarcia odsyłam jak zawsze na oficjalną stronę tutaj by być na bieżąco. Oczywiście na zjazd można zabrać własną kamerkę której rezultatem jest poniższa galeria.
PS na dłuższy i bardziej spektakularny górski zjazd zapraszam do Leogang gdzie zjechałem na linie równo rok wcześniej.




















