Los Angeles o zachodzie słońca

Los Angeles, miasto aniołów, które znamy, nawet jeśli nigdy w nim nie byliśmy. Szeroko pojęta popkultura zrobiła swoje i nie ma nic, co łączy się tak mocno z Los Angeles i wszystkimi jego atrakcjami jak Hollywood. W końcu to przemysł filmowy i branża rozrywkowa najmocniej ukształtowała wizerunek miasta w ciągu ostatnich stu lat. Bez nich, świadomość i znaczenie całego regionu byłaby zdecydowanie mniejsza. Razem z Nowym Jorkiem to najbardziej charakterystyczne i najmocniej zakorzenione w naszej podświadomości amerykańskie miasto, czyż nie? Tuż za nimi San Francisco z Golden Gate i stojące kasynami Las Vegas. W każdym razie ani o SF, ani NY i LV dużo się nie wypowiem, a Los Angeles znam, dlatego zapraszam na mój popkulturowy przewodnik. Dla wszystkich fotografów i podróżników! Moja lista wartych odhaczenia miejsc i atrakcji oraz rzeczy do zrobienia, zarówno w LA jak i najbliższych okolicach.

O bezdomnych, nie tylko w Los Angeles ale ogólnie w USA 🇺🇸

Jako że w sieci jest mnóstwo cukierkowych blogów och i ach na temat okolic, napiszę coś o bezdomnych, których spotkasz nie raz korzystając z poniższej listy. Już pomijając całoroczne warunki pogodowe by mieszkać tam na ulicy, to wprawdzie ironicznie, ale dla mnie to właśnie ich ilość świadczy o magii Kalifornii. Tam gdzie bogactwo i splendor, tam też proporcjonalna ilość ludzi bez dachu nad głową. Bogaci się bogacą, biedni biednieją.

Mimo wszystko w podświadomości większości Polaków, Ameryka to Ameryka, kraina mlekiem i miodem płynąca. Do tego swoje robią piękne poradniki, blogi i ogólnie zachwyty wyłącznie nad pozytywami USA. Bez obiektywnego spojrzenia na drugą stronę medalu. Im więcej się takich zachwytów naczytamy i naoglądamy, tym potem, będąc na miejscu, może być większe zaskoczenie i pytanie, gdzie ta wielka Ameryka? Przyznam, że denerwują mnie ludzie oderwani od rzeczywistości. Nawet jeśli Kalifornia od kilku lat przeżywa swój exodus, to niestety bezdomnych, narkomanów i patologii nie trzeba szukać tak daleko.

Przez brak systemu socjalnego i darmowej opieki zdrowotnej w USA, nie mając pieniędzy, jesteś nikim. Albo Ci się uda, albo lądujesz na ulicy, wytykany palcami prze turystów. To dla mnie jest tak naprawdę American Dream. Ryzyko, możliwości i szanse, które z wszystkimi swoimi aspektami od lat ciągnęły nas do Stanów Zjednoczonych. Zainteresowanych tematem odsyłam do krótkiego i konkretnego podcastu na temat ubezpieczeń zdrowotnych w USA, Pani Lidii Krawczuk tutaj. Z kolei jeśli ktoś chciałby sprawdzić aktualną mapę przestępstw w LA to zajrzyjcie na ich oficjalną i na bieżąco aktualizowaną mapę tutaj. Okey, nie zamierzam nikogo więcej straszyć dlatego koniec tematu. Proponuję zrobić kawę albo otworzyć piwo, bo będzie trochę czytania 😉

Los Angeles – Lista Atrakcji. Co zobaczyć?

Holywood Sign

To jedno z tych miejsc na świecie, które nie potrzebuje pinezki z lokalizacją na zdjęciach. Trochę kicz, ale słynne logo Hollywood góruje nad miastem i kto by pomyślał, że była to kiedyś zwykła reklama znajdującego się tam osiedla mieszkaniowego Hollywoodland, a jednak! Obecnie skrócony przed laty o cztery literki napis to symbol amerykańskiego przemysłu filmowego. Istnieje kilka punktów widokowych z których możemy go oglądać i w miarę łatwo dostać się do nich samochodem. Najpopularniejszy z nich, to ten pod adresem 3000 Canyon Lake Dr, Los Angeles, CA 90068 dlatego jest przeważnie przepełniony turystami.

Z własnego doświadczenia wszystkim zuchwałym polecam jednak spacer ścieżkami Runyon Canyon Park pod sam napis, ewentualnie tuż za niego. Nawet jeśli nie chodzicie na co dzień po górach, będzie warto. Tylko nie zapomnijcie wody! A jeśli się już włamiecie na działkę z napisem, to nie skaczcie z literek bo w porównaniu do 'łatwego’ ogrodzenia mają 14 metrów.

Griffith Observatory

Prawdopodobne większość osób nie zna tego obserwatorium i parku w którym się znajduje z samej nazwy Grifith. Były one jednak w popkulturze wykorzystane tyle razy, że nieświadomie spotkaliśmy się z nimi wielokrotnie. Dla mnie to przede wszystkim miejsce przybycia Terminatora (1984). Inne filmy takie jak: La La Land (2016), Park Jurajski (1993), Transformers (2007) czy Buntownik Bez Powodu (1955) albo gry jak GTA V to tylko wierzchołek popkulturowej góry, którą nie zamierzam spamowac. Sam budynek obserwatorium otoczony jest parkiem Grifitha, ponad cztery razy większy od Central Parku w NY. Dzięki swojemu położeniu na zboczu i dziesiątkom ścieżek, oferuje świetne widoki na okolicę i górskie bieganie. Wizyta na wzgórzu jest moim zdaniem koniecznością, szczególnie wieczorami, gdy rozciąga się niesamowity widok na oświetlone Los Angeles. Gwarantuję, że większości wystarczy to w zupełności, by uznać miejscówkę za odhaczoną. Jednak gdy ktoś będzie miał więcej czasu, myślę warto sobie zrobić wycieczkę po wnętrzu.

Budynek obserwatorium został otwarty w 1935 roku i wyróżnia się stylem Art déco. Ponadczasowy styl pozostał niezmieniony podczas gruntownej renowacji w latach 2002-06 kiedy budynek był całkowicie zamknięty. W środku mamy artystycznie zdobione ściany i sufity, w tym także charakterystyczną rotundę. Jak na planetarium przystało jest też wahadło Foucaulta czy robiąca niesamowite wrażenie piorunowa cewka Tesli. Często organizowane są tam czasowe i tematyczne wystawy, więc przy odrobinie szczęścia możemy trafić na coś bardziej intrygującego niż freski na ścianach. Ogólnie moja miejscówka, ma w sobie coś wyjątkowego.

In-N-Out Burger

Najpopularniejsze sieci fast food: McDonalds i Burger King znają wszyscy i można ich spróbować na całym świecie. Sprawa wygląda inaczej z siecią In-N-Out Burger, która nie udziela franczyzy na prowadzenie, dlatego nie rozpowszechniła się na świecie tak jak popularniejsi krewni. Pochodzi ona z Kalifornii i to właśnie tam znajduje się najwięcej lokali tej sieci. Proste, krótkie, a przede wszystkim świeże i pyszne menu to nie cały przepis na sukces tej sieci. Wystrój i klimat robią swoje! Jest bardzo fotogeniczny i moim zdaniem żywcem wyjęty z lat 50. i 60. ubiegłego wieku. Taki styl retro dodaje uroku, a jedyne co brakuje, to kelnerek na wrotkach.

W Los Angeles są trzy restauracje, do tego dwie w świetnych lokalizacjach. Jedna znajduje się w pobliżu lotniska i można z jej terenu obserwować lądujące samoloty, które przelatują naprawdę nisko. Wygląda to niesamowicie, nie tylko za dnia. Druga restauracja jest dwie przecznice od Hollywod Boulevard, więc gdy już podeptacie trochę gwiazd to skoczcie koniecznie na Flying Dutchman’a. Uzbroicie się tylko w cierpliwość ponieważ kolejki potrafią zaskoczyć.

PS z podobnym klimatem i smakiem jest jeszcze Five Guys Burgers, ale by ich spróbować nie trzeba lecieć do Los Angeles. Sieć od kilku lat robi ekspansję na inne rynki i można ich śmiało przetestować w Europie.

Muscle Beach

Szczególne miejsce dla wszystkich pozytywnie zakręconych na punkcie sportu, sprawności fizycznej i ogólnie zdrowego stylu życia. Sam jestem jedną z takich osób, dlatego piękną historie Muscle Beach opisałem szczegółowo w specjalnym tekście o niej. Zapraszam – nie tylko sportowców tutaj.

Hollywood Walk of Fame – Aleja Gwiazd

Tak ogromna branża rozrywkowa obecna w Los Angeles musiała mieć swoją galerię sław, dlatego zdecydowano by powstała aleja gwiazd. Obecnie jest ich nieco ponad 2700. Wszystkie ochrzczone imionami i nazwiskami znanych aktorów, reżyserów, muzyków i osobowości medialnych. Jeśli ktoś planuje poszukać swojego ulubieńca i sfotografować się z jego gwiazdą, proponuję by najpierw znalazł w sieci jej dokładny adres. Przejście wszystkich chodników z gwiazdami – to nie tylko jedna aleja! może zając nawet pół dnia. Trochę szkoda zrobić tyle kilometrów z głową wpatrzoną w ziemię. Nieco przereklamowana atrakcja, która po kilku kilometrach staje się zwykłym chodnikiem.

TCL Chinese Theatre

Samo wyjście na film do kina w Los Angeles jest już przygodą, a jeśli mowa o kinie to nie sposób pominąć Chinese Theatre. Jedno z najbardziej charakterystycznych kin, których akurat w okolicach LA jest mnóstwo. Zostało otwarte w 1927 roku i z daleka wyróżnia się ozdobną fasadą w stylu azjatyckim. Na dziedzińcu znajdują się sklepy i restauracje. Z kolei z piętra, mamy mało znane widoki na napis Hollywood, Aleję Gwiazd, jak i Downtown Los Angeles. Warto wejść, ponieważ nieproporcjonalnie do poziomu ulicy jest tam mało turystów. Popatrzenie się na wszystko z innej perspektywy robi różnicę.

Dodatkowo przed Chinese Theatre po raz kolejny aktorzy i reżyserzy uwiecznili się dzięki odciskom dłoni i stóp. Moim zdaniem to bardziej ekskluzywne, a przede wszystkim bardziej osobiste niż gwiazda na przereklamowanym chodniku obok. Także można sobie porównać rozmiar dłoni z Alem Pacino albo rozmiar buta z Dwaynem Johnsonem i wieloma innymi. Mając szczęście można trafić na uroczystą premierę jakiegoś filmu, które często się tu odbywają, albo po prostu iść na seans, co bardzo polecam bo mają świetne sale i sprzęt!

Dolby Theatre

Tuż obok TCL Chinese Theatre znajduje się Dolby Theatre (dawniej Kodak) w którym odbywa się gala rozdania Oscarów. Oprócz wejścia, które jest znane z transmisji TV i sesji zdjęciowych, mamy w środku charakterystyczne szerokie schody z czerwonym dywanem, a na ścianach symboliczne tytuły wszystkich zwycięzców nagrody Best Picture Award. Mamy też ławeczki z możliwością podładowania telefonów i otwartą sieć WiFi z tych praktyczniejszych rzeczy. Jest również możliwość kupienia wycieczki oprowadzającej po całym budynku i jego zakamarkach, ale nie napiszę czy warto ponieważ nie korzystałem. Obiecałem sobie, że obejrzę ten budynek dokładnie na bankiecie, gdy wcześniej mnie za coś nominują. Za 100 lat 😉

Studia Filmowe

Jest ich kilka, dokładnie pisząc: Universal Studio, Paramount Pictures, Warner Bros i Sony. Jeśli chodzi o Universal Studio, to mimo dostępnego zwiedzania należy je przede wszystkim traktować jako filmowy park rozrywki z różnymi atrakcjami. Dlatego jest najdroższe. Bardziej statecznymi studiami są trzy pozostałe. Jak by nie patrzeć, to w każdym z nich mamy możliwość przyjrzenia się zapleczu w jakim powstają kinowe i telewizyjne produkcje. W każdym z nich dostępne są wycieczki oprowadzające, jak i mnóstwo eksponatów oraz scenografii ze znanych nam produkcji. Można też podczas zwiedzania spotkać pracujących tam ludzi, jednak zaliczenie wszystkich wydaje się dość karkołomnym zadaniem, szczególnie jeśli ktoś wpada do LA na krótki urlop. Dlatego najlepiej porównać sobie ich oferty i wybrać to, co najbardziej nam w danym czasie pasuje. Ewentualnie wybrać to studio, które wyprodukowało nasze ulubione filmy i w ten sposób dorzucić się im naszymi biletami do budżetów na kolejne.

Jest jeszcze Paramount Ranch. Najstarsze, bo wybudowane w 1927 roku miasteczko w stylu dzikiego zachodu. Coś w sam raz dla gających w Red Dead Redemption i wszystkich fanów westernowego stylu.

Santa Monica Pier

Gdy na świat przyszedł (dzisiaj już 86 letni) Robert Redford, a urodził się w Santa Monica, molo już stało. Bez wątpienia najbardziej rozpoznawalny i najstarszy zabytek Santa Monica. Nie tylko wiek, ale przede wszystkim diabelski młyn i park rozrywki Pacific Park nadały mu kształtu jaki znamy. Na molo jest też oceanarium, drobne sklepiki i oczywiście mnóstwo turystów od godzin porannych do przepięknych zachodów słońca. Mamy knajpę Buuba Schrimps i ławeczkę, obie z fabuły Foresta Gumpa. Dla kontrastu mamy też meksykanów sprzedających prosto z przenośnych lodówek zimne napoje, owoce oraz przekąski i akurat churros mogę śmiało polecić! O ile nie zasłonią go fotografujący się z nim ludzie, jest też znak End of Trial 66. Upamiętniający symboliczny koniec starej międzystanowej autostrady numer 66, potocznie zwanej Route 66, która rozpoczynała się w Chicago.

Molo dobrze sprawdza się w miesiącach letnich, gdy organizowane są na nim koncerty, projekcje filmów i inne zajęcia, a z których większość jest darmowa. Główne masy turystów pędzące do kolejnych atrakcji, wbrew pozorom omijają je, także przeważnie jest dość kameralne i spokojne. Mimo wszystko molo to miejsce, którego trochę przerosła własna legenda. Będąc na miejscu drugi czy trzeci raz, szybko traci urok i powszechnieje, a najlepsze wrażenie zaczyna robi o 6 rano, gdy podczas porannego biegu nikogo oprócz nas na nim nie ma.

Venice Boardwalk & Ocean Front Walk

Jeśli spacer wzdłuż Oceanu Spokojnego, to tylko po rewirze, na którym mieszkał Marion Cobretti, filmowy Cobra (1986) zagrany przez Sylwestra Stallone w filmie o tym samym tytule. Na zdjęciu w galerii to ten budynek z reklamą piwa corona.

Ściągasz koszulkę, zakładasz okulary przeciwsłoneczne i w drogę. Piechotą albo na rowerze. Widok na Pacyfik, słońce, bary, wysportowane dziewczyny na rolkach…ach. Dokładnie takie letnie wspomnienia zachowasz, jeśli wybierzesz się na rundkę po deptakach Venice i Ocean Front. Kultowe miejsce dla luzu i zachodniej kultury bycia, o której podobnie jak o znajdującej się tam Muscle Beach napisałem tutaj. Na deptaku możemy wziąć udział w jakimś freak-schow i trafić na YouTube lub kupić sobie oryginalną pamiątkę z zachodniego wybrzeża. Nie mam tu na myśli kiczowatych koszulek ze zdjęciem Jezusa i napisem „I’ll be back” oraz pamiątek Made in China, które można kupić na całym świecie. Chodzi mi o rękodzieła ulicznych artystów ponieważ niektóre są naprawdę wow! Wtedy tylko rozmiar walizki może nas ograniczać do bycia oryginalnym outsiderem jeśli chodzi o pamiątki.

Najwięcej dzieje się tam od piątkowego popołudnia do niedzieli. Kto raczej szuka spokoju, nie tylko w tygodniu, ale również w weekendy, powinien wybrać się bardziej na południe. Tam leżą plaże: Manhattan, Hermosa i Redondo Beach. Ogólny spokój, cisza i zero bezdomnych. Na jednej z nich, w kamperze, mieszkał grany przez Mela Gibsona filmowy Martin Riggs w Zabójczej Broni. Mojej ulubionej filmowej serii o policjantach, przynajmniej dopóki nie nakręcą czwartej części Bad Boys.

Farmers Market

Niesamowita mieszanka smaków i miejsce dla każdego lubiącego jeść! Nie zagłębiając się za bardzo w historię, to po prostu ogromny targ/bazar założony w 1934 roku, który na przestrzeni lat ewoluował w ogromny kompleks handlowo-rozrywkowy. Przyciąga głównie mieszkańców, a trochę mniej turystów. Świeże przekąski i produkty zarówno od Kalifornijskich producentów, jak i światowych dostawców, mieszają się w tym miejscu ze znanymi restauracjami, kawiarniami oraz sklepami. Sam nie skorzystałem, ale jest tam podobno dostępna wycieczka dla smakoszy. Płacisz raz i ktoś prowadzi Cię przez najważniejsze kalifornijskie smaki i potrawy do spróbowania. Targ ma zdecydowanie swój charakter! Nie będziesz rozczarowany nawet idąc tam najedzony, a jeśli lubisz fotografować żywność, lepiej zabierz ze sobą power bank.

Podobnym to tego miejscem jest Arizona Avenue, pomiędzy 4 a Ocean w Santa Monica. Od lat w każdą środę i sobotę zamykana dla ruchu, gdzie od rana do południa ustawiają się rolnicy i sprzedają prosto z samochodów swoje produkty. Dobra alternatywa by zamiast kolejnego hamburgera najeść się świeżymi pistacjami, borówkami czy kalifornijskimi pomarańczami.

Sunset Bulevard

Here is life! Aleja Sunset Bulevard wysadzana palmami, łączy śródmieście LA z Hollywood, Beverly Hills i autostradą Pacific Coast Highway. To jedna z najbardziej znanych ulic w Stanach Zjednoczonych i miejsce nocnego spędzania czasu, które wciąż żyje swoimi legendami oraz muzycznymi kubami. To przy niej znajdują się studia muzyczne, które w swoich murach gościły większość muzycznych gwiazd ostatnich dekad. Od lat 50. i pierwszych nagrań Beach Boys, przez piosenkę We Are The World po Brandona Flowersa z The Killers i Miss Americanę Taylor Swift obecnie.

Ogólnie Bulwar Zachodzącego Słońca ma swój kinowy urok i jeśli potrafisz to docenić, to warto go przejechać samochodem. Tylko najlepiej omijając godziny szczytu (7-9 i 16-19) które skutecznie zepsują cały urok. Ewentualnie podskocz Uberem na zachód słońca, kolację i wieczorny spacer z dziewczyną, albo rundkę po barach i piwo z kumplami.

Mulholland Drive

To w swojej unikalności trasa podobna do Sunset Boulevard. Ruszasz z Beverly Hills w ok. 20 milową przejażdżkę przez Hollywood Hills wśród rezydencji gwiazd. Następnie droga prowadzi Cię przez góry Santa Monica pełne ścisłych zakrętów i pięknych widoków. Pasuje tu zdecydowanie jakiś kabriolet i głośna muzyka. W każdym razie inspirująca trasa i okolica którą raz w życiu warto przejechać, ale nie koniecznie, gdy będziesz w mieście tylko kilka dni.

To na górskim poboczu Mulholland Drive miała miejsce ta filmowa scena złamanej obietnicy. Ktoś pamięta tego one-linera Arnolda Schwarzeneggera?

Beverly Hills

Położone w hrabstwie Los Angeles miasto Beverly Hills jest zamieszkane przede wszystkim przez celebrytów. Wygląda bardzo schludnie i jest bardzo czyste w porównaniu do mniej zamożniejszych miast dystryktu. Stoją tu wille z ogromnymi balustradami, ulice ozdobione są kwiatami, a wzdłuż nich rozciągają się palmy. Poza kwitnącym ulicami, w wielu zakątkach znajdziesz małe parki miejskie, a o porządek dbają częste patrole policji. Wszechobecną ciszę przerwie raz na jakiś czas ryk 8 cylindrowego silnika Ferrari. Reasumując ogólny splendor dla oczu.

Rodeo Drive

Ekskluzywna ulica handlowa w Beverly Hills, na której znajdują się designerskie sklepy i małe prywatne butiki. Uwieczniona w kinematografii na zawsze przez zakupowe szaleństwo Julii Roberts w Pretty Woman i popularna wśród bogatych klientów, celebrytów i rzecz jasna turystów. O ile na ogół ceny są z kosmosu, to podobno udaje się upolować coś markowego poniżej 100$. Także miejsce, które przypadnie do gustu przede wszystkim Paniom. W sumie facetom też, o ile wytrzymają sklepowy maraton. Co ważne, to to, że właściciele sklepów przyzwyczajeni są do zwiedzających którzy nie zamierzają niczego kupować. Także śmiało i bez cebulowego wstydu można wchodzić w poszukiwaniu okazji.

OUE SkySpace

To bar z tarasem widokowym na 70 piętrze z którego widać całe miasto. Gdy tylko pogoda nie jest mglista, mamy z niego idealny widok na całą okolicę z najwyższego punktu obserwacyjnego w mieście, budynku US Bank Tower. Dla odważniejszych jest też specjalna przeszklona zjeżdżalnia, o której napisałem tutaj, a gdy będziesz tam po południu, koniecznie poczekaj na zachód słońca. To moim zdaniem kolejne miejsce, w którym warto być zarówno w dzień, jak i po zmroku. Po drodze na szczyt, poza kontrolami bezpieczeństwa, czekają interaktywne niespodzianki.

Venice Canals

Abbot Kinney to deweloper, który zachwycony architekturą włoskiej Wenecji chciał stworzyć jej małą namiastkę w Los Angeles. W 1905 roku na należących do niego terenach zaczęto kopać i zalewać wiele kanałów po której pływali, a jakże by inaczej – gondolierzy! Taki styl i reklama pomogły mu sprzedać większość działek na należących do niego terenach. Jednak to, jak prezentują się obecnie, ukształtowało się w latach 80. i 90. ubiegłego wieku po licznych remontach i przebudowach. Gdy tylko zechcemy chwilę odpocząć od rzeszy turystów kłębiących się na równoległych plażach i deptakach, to kanały Venice (chociaż bez gondolierów) są bardzo fotogenicznym, spokojnym i idealnym miejscem na spacer oraz setki instagramowych zdjęć.

Ciekawostka: woda wpływa do kanałów przez bramy morskie w falochronie Marina Del Rey i w Washington Boulevard. Aby spuścić większość wody, zapory otwierają się podczas odpływu. Z kolei podczas przypływu są zamykane, zatrzymując wodę przez około trzy dni do ponownego otwarcia.

Walt Disney Concert Hall

Sala koncertowa nazwana na cześć słynnego producenta filmowego Waltera 'Walta’ Disneya. Znajduje się blisko ratusza i centralnego zielonego parku Grant. Gdy już będziesz w centrum warto zrobić sobie mały spacerek. Otwarta w 2003 roku jest powszechnie uznawana (sam się nie znam za bardzo) za arcydzieło architektury, które robi wrażenie szczególnie z zewnątrz ponieważ jest zbudowana z pojedynczych stalowych płyt. W salach regularnie odbywają się różne koncerty i imprezy. Jednak zgodnie do rangi budynku raczej poważniejsze więc nie dla mnie i 90% czytelników tych słów.

Getty Center

Miasto ma tyle różnych muzeów, że ciężko wybrać jedno szczególne i warte polecenia ponieważ każdego interesuje coś innego. Obiektywnie powinno to być muzeum sztuki Getty Center. Jean Paul Getty, od którego wzięło swoją nazwę, był filantropem i znanym kolekcjonerem dzieł sztuki w Los Angeles. Zebrał ich jak informują tablice tysiące, z czego znaczna część od 1997 eksponowana jest właśnie tutaj. Muzeum znajduje się w górach Santa Monica na zachód od Bel-Air i poza ogromnymi wystawami będziemy mieli z niego świetną panoramę na okolice. Gwarantuję, że po takim spacerze i ilości dzieł jakie można tam zobaczyć masz spokój z kulturą na dłuższy czas. Co ważne, wstęp jest darmowy! -WiFi też. Zapłacisz jedynie za parking jeśli wybierzesz się tam samochodem.

Grammy Museum

Nagrody Grammy to muzyczne Oscary i to właśnie tutaj odbywają się gale ich rozdania. Muzeum posiada wystawy o historii muzyki rozrywkowej i kilka interaktywnych atrakcji dźwiękowych. Jest kilkadziesiąt ciekawych popkulturowych eksponatów jak chociażby strój Michaela Jacksona z teledysku Thriller, bądź nie mniej popularna jego biała rękawiczka. Można zobaczyć oryginalne rękopisy tekstów piosenek lub na wygodnej kanapie, w perfekcyjnie akustycznym pokoju, obejrzeć archiwalne gale bądź po prostu posłuchać muzyki. Co zdecydowanie mało popularne, budynek otoczony jest muzyczną galerię sław na chodnikach wokół.

California Science Center

Poza wcześniej wspomnianymi, Los Angeles powszechnie nie jest znane wśród większości turystów ze względu na muzea, a szkoda. Science Center jak sama nazwa wskazuje, koncentruje się głównie na nauce i technologii. Nie ma tutaj statycznej i dla wielu nudnej sztuki jak w przypadku Getty Center. Mamy za to wiele technicznych rzeczy do dotknięcia i sprawdzenia jak działają, zarówno dla dorosłych, jak i dzieci. Zdecydowanie najbardziej charakterystycznym eksponatem jest prom kosmiczny Endeavour. Jeden z czterech wahadłowców NASA, który po zakończeniu programu promów kosmicznych (i 200 milionami kilometrów na liczniku!) został trwale udostępniony szerszej publiczności. Są też samoloty szpiegowskie pamiętające najbardziej napięte czasy Zimnej Wojny i kilka technologicznych kamieni milowych ubiegłego wieku. Facetom się spodoba ponieważ nie dorastamy, a tylko zmieniamy zabawki 🙂

Budynek Bradbury

To najstarszy, ukończony w 1893 roku budynek handlowy w centrum Los Angeles i jeden z unikalnych skarbów architektonicznych. O ile fasada jest dość skromna, to środek kryje piękny wiktoriański dziedziniec. Wypełniony jest on ozdobnymi żelaznymi balustradami, marmurowymi schodami i otwartymi windami klatkowymi. Także jeśli po wejściu klimat przywiedzie Ci na myśl atmosferę filmu Blade Runner (1982) i tajemnicze ganianie za replikantami razem z Harrisonem Fordem, nie ma co się dziwić. W Bradbury było nagrane kilka jego scen.

Long Beach

Long Beach, mimo że odległe od centrum, również należy do hrabstwa Los Angeles. Jeśli masz więcej czasu i znudziły Ci się tłumy w Santa Monica i Venice to tutaj nieco odpoczniesz. Przynajmniej od tłumów, bo na pewno nie od kalifornijskiego słońca. Dodatkowo, poza długim odcinkiem plaży znajdziemy w okolicy dwa interesujące statki. Jednym z nich jest wycieczkowa Queen Mary, a drugim niszczyciel USS Iowa. Oba zostały przerobione na małe muzea i zakotwiczone w porcie dla zwiedzających. Dobra opcja na popołudnie bądź pochmurny dzień.

Drogę do Long Beach najlepiej pokonać samochodem przez most Vincenta Thomasa. To na nim, grany przez Nicolasa Cage’a bohater filmu Gone In 60 Seconds wykonał pamiętny skok. Siedział wtedy za kierownicą pięknie ochrzczonego i specjalnie do tego filmu stworzonego Forda Mustanga – Eleanor. Abstrahując od scenariusza, nie mógł nie zgubić tego pościgu bo chyba każdy z nas zna ulice miasta w którym się urodził? 😉

Niestety to skacząc z tego mostu, samobójstwo w 2012 roku popełnił Tony Scott. Reżyser między innymi kultowego Top Gun i wielu innych filmowych hitów.

Malibu

Jeśli jedyne Malibu jakie znasz, to nazwa drinka albo klub w GTA Vice City, czas poznać to prawdziwe. Dokładnie to samo w którym mieszkał serialowy Charlie Charper, bohater Two and a Half Men. Z Malibu sprawa turystyczna ma się podobnie jak z Long Beach. Jest tutaj zdecydowanie mniej turystów, co przekłada się na większy spokój i luźniejsze plaże. Co nie oznacza, że są w jakimś stopniu gorsze, wręcz przeciwnie! Wystarczy odwiedzić El Matador, skalistą wizytówkę Malibu i świetny pomysł na typowy day off z pięknymi zdjęciami. Potem skoczyć 5 mil dalej zjeść coś do knajpy Neptune’s Net, której fanom Szybkich i Wściekłych nie trzeba specjalnie przedstawiać.

Global Angel Wings – Anielskie Skrzydła

Tak nazywa się najbardziej ohasztagowaych projekt artystyczny na Instagramie. Wszystko zaczęło się w 2012 roku, gdy na przedmieściach Los Angeles, Colette Miller stworzyła pierwszą parę anielskich skrzydeł. Z założenia projekt miał być interaktywną sztuką publiczną, a poprzez zdjęcia między skrzydłami ludzie mieli stawać się częścią popkultury. Udało się z nawiązką!

Mimo, że w Los Angeles i okolicach skrzydeł jest najwięcej, to projekt rozprzestrzenił się na cały świat. Skrzydła, które z założenia mają przypominać nam o tym, że jesteśmy aniołami tej Ziemi, świetnie wpisały się w modę i przyjęły wśród ludzi. Nie tylko na Instagramie. Najfajniejsze w ich odkrywaniu nie jest chodzenie z listą adresową, gdzie są które, a znajdywanie ich przypadkowo. Miejsca, jak i same skrzydła potrafią zaskoczyć!

Six Flags Magic Mountain

Gdy w Europie zachwycamy się pojedynczymi: Europa Park, Energylandią czy Hyde Park, tak Amerykanie mają całą sieć – 18 parków! należących do Six Flags. Ten konkretny w Magic Mountain, znajduje się na przedmieściach Los Angeles i został otwarty już w 1971 roku! Czyni go to jednym z najstarszych parków z rollercoasterami na świecie. Oczywiście ciągle działają w nim kolejki z lat 70. i 80. ubiegłego wieku. Absolutne miejsce do bycia dla wszystkich żądnych adrenaliny, które otwarte jest poza wyjątkami cały rok. Kto kiedykolwiek przejechał się w pierwszym wagoniku, nie potrzebuje więcej rekomendacji. 

Amoeba Music

To ogromny sklep z tysiącami nowych oraz używanych płyt z muzyką i filmami. Świetny miejsce dla każdego muzo i kinomaniaka. Można sobie sprawić pamiątkę w postaci ulubionego albumu na winylu lub jakiegoś koncertowego plakatu. Dostępnych jest tam również mnóstwo oficjalnie wydanych pamiątek w postaci t-shirtów, kubków itp. Tutaj w nowe inspiracje do tworzenia muzyki zaopatruje się duet Electric Youth (na zdjęciu niżej Bronwyn Griffin). W świece YouTube i serwisów stremingowych, taki ogromny sklep z fizycznymi wydaniami wydaje się jak wyjęty z innej epoki. Więc nawet jeśli nie planujesz nic kupić, warto na chwilę zajrzeć dopóki jeszcze istnieje…

Jimmy Kimmel Live!

Jeśli ktoś zna komika Jimmiego Kimmela i jego wieczorne show z gwiazdami, to dobrą opcją na wieczór może być miejsce na widowni i obejrzenie nagrywanego programu na żywo. Studio nazywa się El Capitan Entertainment Center i znajduję się przy Hollywood Boulevard. Budynek studia podobnie jak wcześniej wymienione Obserwatorium Griffith, został zbudowany w tych samych latach i również w stylu Art déco.

Sam ze względu na humor, jak i utrzymywanie języka angielskiego na odpowiednim poziomie, często oglądam na YouTube jego programy. Takie przyjemne z pożytecznym. Jednak do tej pory nie udało mi się zdobyć biletu na program z gościem jakiego chciałem. Odhaczyć tylko aby odhaczyć – to nie ja.

Ogólnie sprawa jest dość prosta. Bilety są darmowe i wystarczy je wcześniej zarezerwować na stronie wydawcy. Długo wcześniej wiadomo też kto będzie, także można sobie zaplanować jaką gwiazdę kina chciałoby się zobaczyć i posłuchać. Reasumując fajna sprawa, a i bez rezerwacji biletu można się dostać. Wystarczy stanąć w długą kolejkę, ponieważ to ludzie z niej uzupełniają niezarezerwowane miejsca na widowni. Najdłuższą jaką widziałem, była ta utworzona przez dziewczyny, gdy gościem tuż przed premierą filmu First Man był Ryan Gosling.

Rose Bowl Stadium i inne sportowe areny

Miasto nie miałoby klimatu bez swoich sportowych pomników, jakimi niewątpliwie jest kilka bardzo charakterystycznych aren i stadionów. Dodger Stadium to stadion baseballowy na którym swoje mecze rozgrywa zespół Los Angeles Dodgers. Staples Center to koszykówka i popularni nawet w Polsce Los Angeles Lakers. Dignity Health Sports Park i Rose Bowl Stadium – soccer i Los Angeles Galaxy, czyli nasza europejska piłka nożna.

Na najstarszy z wymienionych Rose Bowl, który powstał w tym samym czasie co moje ulubione obserwatorium, po 32 latach wrócą mistrzostwa świata w piłce nożnej. Jednym z gospodarzy w 2026 roku ponownie będzie USA. Z kolei na najnowszym i najdroższym, wybudowanym w 2020 roku SoFi Stadium, grany jest futbol amerykański. Znajduje się tam największy okrągły wyświetlacz na świecie, który dorobił się nawet własnej nazwy „The Oculus”. Ma długość 110 metrów, a o obraz troszczy się nieco ponad 80 milionów pikseli! Także w ostatnich rzędach widać akcję lepiej niż w pierwszych.

Finał rozgrywek 2019 roku na stadionie Rose Bowl i uroczysty przelot bombowca B-2 Spirit podczas ceremonii otwarcia © Mark Holtzman - West Coast Aerial Photography. Dla mnie bardzo "amerykańskie" zdjęcie :-)
Finał rozgrywek 2019 roku na stadionie Rose Bowl i uroczysty przelot bombowca B-2 Spirit podczas ceremonii otwarcia © Mark Holtzman. Bardzo „amerykańskie” zdjęcie.

Murale i Sztuka Uliczna

O ile jeszcze w latach 90. dużą liczbę ścian i murów zdobiły w mieście gangsterskie graffiti, tak teraz ulice wyglądają znacznie inaczej. Niezależnie w jakiej dzielnicy się znajdujesz, prędzej czy później natkniesz się na artystyczne murale, bądź inne graficzne projekty. Pomijając wcześniej wspomniane anielskie skrzydła, najwięcej z nich odnosi się do szeroko rozumianej popkultury. Gwiazdy kina i muzyki oraz fikcyjni bohaterowie to motyw przewodni. Są również ściany pamięci np. poległych żołnierzy czy takie ciekawe grafiki jak schody w Silver Lake. Jest też największy na świecie kawałek muru Berlińskiego (dwa kawałki) które też są pomalowane. Ostatnio na jednym z nich był Kapitan Ameryka hehe. Sam jestem dużym fanem dekorowania miast w taki sposób. To moim zdaniem najlepsza 'zwykła’ atrakcja, jaką przyjdzie nam tam zobaczyć.

6th Street Viaduct

Wiadukt Szóstej Ulicy od 1932 roku służył jako istotne połączenie między Dzielnicą Sztuki po zachodniej stronie rzeki Los Angeles, a historyczną dzielnicą Boyle Heights po wschodniej stronie. Most rozciąga się w poprzek rzeki i był często używany do reprezentowania bardziej surowej strony Los Angeles w niezliczonych filmach, teledyskach i reklamach telewizyjnych, w tym pościgach samochodowych po korycie rzeki.

Niestety ze względu na podatność na wstrząsy sejsmiczne i pęknięcia w podporach wynikających ze składu betonu użytego do jego budowy, ustalono, że pierwotny Wiadukt Szóstej Ulicy należy zamknąć. Groził katastrofą budowlaną i zawaleniem. W czasie pandemii stary wiadukt ostatecznie wyburzono i zastąpiono go nowym. „Wstążką światła” której nazwa staje się jasna, gdy spacerujemy po nim w nocy. Jego projekt został stworzony przez uznanego architekta Michaela Maltzana, mającego na koncie wiele budowli na terenie Los Angeles jak i całej Kalifornii.

Tak jak stary wiadukt wielokrotnie zaznaczył swoje miejsce w popkulturze, tak jestem pewien, że nowy, jeszcze bardziej spektakularny i po prostu piękny jest już na liście nie jednego scenarzysty. Moim zdaniem to jedno z najlepszych spots do zdjęć z widokiem na Downtown Los Angeles. Zarówno w dzień, jak i w nocy.

Los Angeles atrakcje, 6th St Bridge, Wiaduktu Szóstej ulicy

Pozdrowienia

Trochę ze mnie american boy, także z każdymi kolejnymi odwiedzinami (albo przeprowadzką) miejsc na liście powyżej może przybywać. Na pewno chcę się jeszcze włamać do wybetonowanego kanału rzeki oraz odwiedzić Obserwatorium Mount Wilson i Academy Museum of Motion Picture. Również Ronald Reagan Presidential Library jest moim zdaniem warte zobaczenia. Jednak póki co myślę, że nieco pomogłem i jak już kiedyś wylądujesz na lotnisku imienia Toma Bradleya, przynajmniej w małym stopniu będziesz wiedział gdzie iść i co robić.

Pokochasz to miasto albo się na nim zawiedziesz.

PS jakby i bez nich nie było wystarczająco przewijania, mocno ograniczyłem ilość zdjęć.

Oficjalne turystyczne logo Los Angeles zaprezentowane w lipcu 2021. Mocno zainspirowane latami 80. i synthwave, świetne jest!
Oficjalne turystyczne logo Los Angeles zaprezentowane w lipcu 2021. Mocno zainspirowane latami 80. i synthwave, świetne jest!