Zespół ABBA na oładce albumu Arrival

Album Arrival uważam za szczytowe osiągnięcie grupy ABBA pod względem komercji. Pojawił się on po siedemnastu miesiącach od czasu sukcesu poprzedniego albumu. Dość znaczna przerwa wydawnicza, spowodowana była głównie bardzo dużą promocyjną aktywnością grupy. Ta promocja to nic innego, jak stała obecność koncertowa oraz bardzo liczne występy w programach telewizyjnych. Tę przerwę między albumami, wypełniło również wydanie singli – zapowiadających nowy album, więc oczekiwanie dla fanów nie było aż tak bolesne.

ABBA była w 1975 i 1976 roku całkowicie poza zasięgiem konkurencji. Dopiero przyszły rok miał to zmienić, wraz z pojawieniem się w Europie mody muzyki disco. Wtedy jednak, rok 1976 w dalszym ciągu należał do Szwedów. Idąc za ciosem sukcesu, do wydania kolejnej płyty, panowie przygotowali się w sposób specjalny. Jeżeli album ABBA (1975) uważam za wspaniały, to dla Arrival brakuje mi już odpowiednio pięknego przymiotnika.

Can you hear the drums Fernando?

Przy okazji tworzenia tej płyty nie obyło się co prawda bez błędów. Zdarzyło się nawet, jak to się często mówi, wylanie wody po kąpieli wraz z dzieckiem, ale o tym napiszę za chwilę. Płyta w całości zawiera absolutnie materiał przebojowy. Jeżeli na poprzedniej zdarzyły się z dwie, może trzy piosenki ciut słabsze, tak tutaj, wręcz zabrakło miejsca do wsadzenia wszystkiego dobrego. W ten oto sposób, jeden z największych przebojów zespołu, pierwotnie w ogóle nie pojawił się na tym albumie. Dopiero reedycje albumu na cd naprawiły tę zaległość. Mam na myśli tutaj piosenkę Fernando, która doczekała się również wersji w języku hiszpańskim. Posiada także wersję nagraną w języku ojczystym. Co ciekawe, tekst angielski tematycznie różni się od wersji szwedzkiej. Wersja ojczysta opowiada o miłości, a angielska o żołnierzach i jest traktowana jako hymn antywojenny. Pierwotny tekst napisał Stig, a kolejny Björn.

Kolejną po Fernado piosenką, którą pominięto była Happy Hawaii. Zastąpiono ją wręcz bliźniaczym utworem Why Did It Have to Be Me? Z tego co czytałem, to pierwszą wersją było właśnie Happy Hawaii, ale panowie mieli obiekcje i w rezultacie pozmieniali je. W efekcie na płytę trafiła ta druga, a Happy Hawaii ukazało się na pociechę na singlu. Dla mnie osobiście, to jednak ta kompozycja jest zdecydowanie lepsza. Panowie jednak uważali inaczej. Gdyby w 1976 roku, oba te „odrzuty” znalazły się na ścieżkach albumu, całość wypadła by jako produkt całkowicie skończony i idealny. Ale dosyć z marudzeniem, tym bardziej że w latach 70. single były pełnoprawnymi publikacjami, a w przypadku muzyki pop, nawet jej głównym nośnikiem.

Najwięcej ABBY w ABBIE

A teraz już o samej zawartości albumu Arrival. Cała Europa w dalszym ciągu chłonęła jeszcze dotychczasowe hity zespołu, a tu taka petarda! Do świadomości ludzi wdarło się od razu kolejne dziesięć! Praktycznie z tej płyty, można by było uczynić osobliwe „Greatest Hits” zespołu. Otwiera ją When I Kissed the Teacher z melodią, z której można śmiało zrobić kilka piosenek. Po niej, mamy uważany za największy przebój zespołu Dancing Queen, będący pierwszą muzyczną odpowiedzią grupy w kierunku nowej mody disco. Trzecia piosenka My Love, My Life zwalnia trochę tempo, ale tylko po to, by ukazać wspaniałą harmonię wokalną pań, ubraną w przepiękną nastrojową melodię. 

Dum, Dum, Diddle to powrót do tego, co w ABBA z wcześniejszych płyt było najlepsze. Prosta, łatwo wpadająca w ucho melodia i pogodne wykonanie. Björnowi ta piosenka nie podeszła i do dziś ma o niej kiepskie zdanie. Jednak ku radości wielu fanów – mniej do niej krytycznie nastawionych, definitywnie pojawiła się na płycie. Stronę A zamyka Knowing Me, Knowing You, piosenka formatu wcześniejszych przebojów pokroju SOS czy Mamma Mia.

Stronę B otwiera pierwszy muzyczny romans Björna i Bennego z muzyką musicalowa, czyli Money, Money, Money. Ja doszukuję się wspólnego mianownika stylistycznego, a nawet i tekstowego z piosenką o podobnym tytule, która pochodzi z filmu Kabaret (1972). Po niej mamy uroczą kompozycję That’s Me, choć trzeba oddać, że przy tych wszystkich przebojowych tuzach brzmi nad wyraz skromnie. Jej urodę dostrzega się dopiero po opadnięciu pierwszych emocji spowodowanych tymi największymi przebojami.

Później mamy wspomnianą piosenkę Why Did It Have to Be Me? będącą rozwinięciem myśli kompozytorskiej panów w stosunku do innej piosenki. Jak wspomniałem, wolałbym w to miejsce mieć na płycie Happy Hawaii. Przedostatnia piosenka to Tiger. Piosenka, która najbardziej kojarzy mi się z tym albumem i według mnie wraz z When I Kissed The Teacher stanowi klamrę nadającą Arrival własnego stylu. Całość zamyka instrumentalny utwór tytułowy, czyli Arrival. Swego czasu poddany odnowieniu przez Mika Oldfielda w postaci coveru.

W późniejszych reedycjach cd, do winylowej tracklisty dodano jako bonus dwie piosenki: Fernando i Happy Hawaii.

Arrival to najlepsza płyta Szwedów

Robiąc podsumowanie, to Arrival jest obiektywnie najlepszą płytą, jaką ABBA wydała. Idealnie wpasowana stylistycznie w okres rodzącej się w Europie mody na disco. Kompozycje dopracowane do perfekcji. Panowie jak nigdy wcześniej, zresztą także jak i później, nie dysponowali przy tworzeniu taką swobodą i polotem. Niesieni na fali własnego geniuszu, zbierali pochlebne recenzje, które póki co, tylko jeszcze bardziej motywowały ich do pracy twórczej. Dodać należy, że ABBA w tym okresie nie posiadała jeszcze konkurencji na tyle silnej, by ktokolwiek mógł wyrwać im palmę pierwszeństwa. Album Arrival uważam za najlepszy w całej historii muzyki pop w Europie. Jest tym samym dla muzyki popularnej co „czwórka” Zeppelinów dla świata rockowego. Stworzyć coś przebojowego, a trzymającego wysoki poziom muzyczny, jest o wiele trudniejsze niż się może wydawać. Stąd moja bardzo wysoka ocena tej płyty.

Kiedyś znany komik powiedział, że zrobić sztuczkę na linie to rzecz trudna. Ale zrobić ją i do tego jeszcze rozbawić publiczność to sprawa jeszcze po trzykroć trudniejsza. Dlatego zrobić muzykę przebojową, a zarazem niebanalną uważam za sztukę nad wyraz trudną. Kto wie, czy nie trudniejszą od stworzenia całego albumu z muzyką progresywną?

Arrival / Abba w Polsce!

Warto też dodać, że tą płytą ABBA odniosła sukces w Anglii, zajmując pozycję numer jeden w zestawieniu najlepiej sprzedających się albumów. Nawet w Stanach Zjednoczonych płyta dotarła do dwudziestki. Z kolei singiel Dancing Queen znalazł się 9 kwietnia ’77 na samym szczycie listy US Billboard. Był to jedyny numer jeden w USA w ciągu całej kariery grupy. Jednak nie do końca odzwierciedlało to, w jakim stopniu ABBA faktycznie była na nowym kontynencie popularna.

Poza Dancing Queen, innymi piosenkami z tego albumu, które w swoich czasach otarły się o światowe listy, zajmując nawet pierwsze pozycje to Knowing Me, Knowing YouFernandoMoney, Money, Money.

Po ukazaniu się tej płyty, grupa zawitała do naszego kraju na koncert w telewizyjnym studio 2. Na ten okres, datuje się chyba największe boom popularności ABBY w Polsce.

Gościnnie Krzysztof Sierszuła, więcej pod tagiem #ABBA