Przy okazji premiery najnowszej książki Dana Browna – Tajemnica Tajemnic postanowiłem napisać moje krótkie recenzje całej jego dotychczasowej kariery. Wspólnie z Mario Puzo to jedyni pisarze, których przeczytałem wszystkie książki. Obaj są wyjątkami, bo na pewno nie nazwałbym się książkowym molem. Zdecydowanie bliżej mi do muzyki i kina tudzież skakania z mostów. W każdym razie to w ich twórczości znalazłem coś co nie pozwalało mi się od niej oderwać. Oczywiście wiem że nie są to powieści które należy traktować jeden na jeden z prawdą, tak mimo wszystko fikcja też czasem potrafi zabierać w piękne podróże.
Najważniejsza książka od której zaczęła się moja przygoda z twórczością Dana Browna to oczywiście:
Kod Da Vinci
Poszukiwanie Świętego Graala, tym kim lub czym on tak naprawdę jest i ogólnie teorie, jaka ta książka zasiała w społeczeństwie, pamiętam bardzo dokładnie. Dla mnie chwila jej premiery, gdy nawet ksiądz na kazaniu się do niej odnosił, była momentem w którym przestałem bezgranicznie wierzyć we wszystko co nam media, religie i odgórna narracja przedstawia jako niezaprzeczalne fakty. Ich jedyne wersje, które bez zadawania pytań powinniśmy brać jako prawdziwe. Myślę, że tu jest cała moc tej książki, nie sam thriller sam w sobie, który też jest super, ale to jakie konsekwencje miała ogólnie. Zadając pytania i szukając odpowiedzi zawsze gdzieś idziemy i się rozwijamy. Dla mojego pokolenia (rocznik 1991) to właśnie Kod Da Vinci wspólnie z World Trade Center są 'ojcami chrzestnymi’ wszystkich teorii spiskowych. Cokolwiek o nich myślicie.
Obraz 'Ostatniej Wieczerzy’ Leonarda Da Vinci, którego reprodukcję można było znaleźć chyba w każdym wiejskim domu, stał się na nowo obiektem podziwiania i odkrywania przez domorosłych doktorów symboliki.
Anioły i Demony
To tutaj świat poznał Roberta Langdona bo w przeciwieństwie do filmu, ta miała swoją premierę trzy lata przed Kodem. Bardzo spodobała mi się akcja która zaczynała się w Szwajcarii w CERN. Budzi moje ogromne zainteresowanie ten ośrodek i tak zwana 'cząstka Boga’ oraz wszystkie inne rzeczy nad którymi ciągle pracuje. W powieści mamy zręcznie łączone wątki naukowe, religijne i historyczne. Razem tworzą dynamiczną fabułę pełną zwrotów akcji i tajemniczych symboli. Opisy zabytków Rzymu, podziemnych korytarzy i watykańskich ceremonii dodają jej klimatu a szybkie tempo narracji sprawia, że trudno ją odłożyć. Obiektywnie sądząc nie wypada wcale gorzej od Kodu, a dla wielu to ciągle najlepsza przygoda doktora Langdona.
Zaginiony Symbol
Po Aniołach i Demonach oraz Kodzie Leonarda da Vinci to było moje trzecie spotkanie z Langdonem. Po Rzymie i Paryżu teraz Waszyngton DC podczas zimowej nocy gra swoją rolę. Przeniesienie akcji do USA spodobało mi się, bo podobnie jak poprzednie miejscówki, ta również ma swoje tajemnice. Tematu wolnomularzy czy symboliki architekturalnej nie da się ominąć, jeśli ktoś interesuje się historią Stanów Zjednoczonych Ameryki. Książka ma swoje momenty i czasem pobudza wyobraźnię ale ma też kilka słabszych chwil. Lekki spadek formy i małe zmęczenie materiału po poprzednich przygodach, albo tylko tak mi się wydawało? Nie wiem, w każdym razie następna spodobała mi się bardziej.
Inferno
Nawet jeśli historia jako thriller nie jest arcydziełem, to Dan Brown ma talent do opisów miast i dzieł naszej europejskiej kultury. Każda książka ma swoje miejsca, które grają nawet nie drugo, a pierwszoplanowe role. To ogromnie poszerza horyzonty każdemu otwartemu na wiedzę. Tutaj są to głównie Wenecja i Florencja. Często po rozdziałach sprawdzałem w Internecie budynki, obrazy, ludzi czy inne przytoczone w powieści rzeczy i studiowałem sobie ich historie. Oglądam też często jakieś dokumenty z nimi związane, nawet długo po skończonej ksiażce. Nie ma innego pisarza który zachęcał by mnie tak do poszerzania wiedzy i odkrywania na własną rękę dzieł naszej kultury. Rozwiazywania starych zagadek również. Myślę nie jestem w tym jedyny.
Początek
Ta książka jest bardziej aktualna obecnie niż w momencie swojej premiery. Nie sposób dostrzec jak Dan Brown skutecznie przewidział rozwój sztucznej inteligencji, jej wpływu na nasze życie i świat. Zwłaszcza, że zaczął nad nią pracować w 2014 roku! Niesamowite! Wtedy do powszechnego użycia i świadomości nie trafiły jeszcze ChatGPT, Gemini czy Copilot oraz inne marki jak NVIDIA czy Palantir zajmujące się tą dziedziną. Tak jak Dan Brown zawsze dobrze odnajdywał się w tematach historycznych, tak tutaj świetnie trafił w momencie pisania w przyszłość. Przyszłość, która dziesięć lat po premierze stała się nie zaskakującą już rzeczywistością.
Tajemnica Tajemnic
Mająca światową premierę 9 września 2025 to ostatnia z książek Dana Browna zabierająca nas do Pragi. Przyszło fanom na nią trochę poczekać, czy spełnia oczekiwania? Rozpisałem się o niej więcej w osobnym tekście tutaj.
Poza przygodami doktora Roberta Langdona, który na dobre zagościł w wyobraźni czytelników na całym świecie, autor ma w dorobku jeszcze dwie książki:
Zwodniczy Punkt
Wątek a raczej thriller polityczny, trochę nauki, NASA, meteoryt. Dla mnie są to same dobre tematy bo interesuje się nimi wszystkimi, także historia bardzo przypadła mi do gustu. Książka, a właściwie jej audiobook wciągnął mnie bardziej od wymienionej niże Cyfrowej Twierdzy, a słuchałem je jedna po drugiej.
Cyfrowa Twierdza
Chociaż technologia od czasów premiery książki zmieniła się już bardzo mocno, to kwestia prywatności i bezpieczeństwa jest ciągle aktualna. Nawet bardziej niż wtedy. Gdybym przeczytał ją w momencie pierwszego wydania w 1998 roku, byłbym zachwycony. To był udany debiut Dana Browna, ale nic ponad to.






