a-ha-Memorial-Beach-1993-recenzja-okładka

Album Memorial Beach jest spójny i na pewno nie można odmówić mu atmosfery, jednak czy jest dobry? Oczywiście to jak zawsze kwestia gustu, ale jeśli chodzi o mnie to nie, to nie jest moje a-ha. Muzyczna atmosfera jest gęsta, mroczna i melancholijna. Tak odległa od tego czym dali się poznać, że album w ogóle nie znalazł się na jakichkolwiek znaczących listach przebojów. Zarówno w czasie swoje premiery jak i obecnie, gdy często jest pomijany i zapomniany.

Dzień w jakim Plaża Pamięci została wydana – 14 czerwiec 1993 roku mógł zapowiadać coś lżejszego na lato, jednak tak się nie stało. Bo chociaż materiał wydaje się być podobny do poprzedniego LP – East of the Sun and West of the Moon (1991), to tutaj jest jeszcze cięższy. W efekcie wyszedł najbardziej mroczny album w całej dyskografii a-ha. Tak jak ogólnie nie ma nic złego w utworach o takich cechach, to w takiej ich ilości jaka jest tutaj, jest to wręcz przygnębiające. Od albumu Memorial Beach odbije się każdy, kto w muzyce szuka radości i młodzieńczego 'efektu’ a-ha. Każdy, kto zna zespół wyłącznie z ich najpopularniejszych teledysków na YouTube.

Oceniając Memorial Beach jako dzieło chłopaków od melodyjnego synthpopu/rocka, jest jasnym, że to ich 'najsłabszy’ album w całej karierze. Oczywiście tylko z tej perspektywy, bo wśród milionów fanów a-ha na świecie ma też swoich zagożałych sympatyków. Inną kwestią jest to, czy w 1993 roku wydanie czegoś na modę lat 80. przyniosłoby im sukces i czy tego chcieli? Czy realizowaliby się jako twórcy? Nawet po latach Magne, Paul i Morten uznają ten LP za specyficzny, nagrany w dziwnych dla nich czasach. W czasach gdzie zapotrzebowanie na ich muzykę a przede wszystkim obecność w mediach zniknęło.

Noc jest ciemna dla wszystkich

Pierwsza na trackliście Dark is The Night For All to dla mnie najlepsza piosenka na płycie. Chociaż nieznana szerszej publiczności, to dzięki wspaniałej melodii i wspaniałemu głosowi Mortena, jest jedną z najlepszych piosenek wczesnych lat 90. Dość wyraźnie słychać w niej przemianę a-ha z zespołu popowego w bardziej rockowy. Została wydana jako singiel promujący, ale nie zyskała wystarczającej uwagi. Słowa It’s time we moved out west, This time will be the best autorstwa Paula zainspirowane są jego już stałym miejscem zamieszkania jakim zostały Stany Zjednoczone, a dokładniej Manhattan.

Move to Memphis to bardziej rockowa wersja bonusowego utworu, który w 1991 roku trafił na składankę Headlines And Deadlines. Wtedy już zapowiadał brzmieniowo nowe wydanie zespołu czyli ten album. W tej wersji nagrano na nowo wokal Mortena – śpiewa w innym tonie, dodano chórki gospel i dodatkowe partie gitar. Nie jest ani lepsza, ani gorsza od wersji oryginalnej, jest po prostu inna. Jednak co by o zmianach Move to Memphis nie napisać, dwie wersje są specyficzne i nie w moim muzycznym smaku.

Paul Waaktaar-Savoy jest zimny jak kamień?

Trwający ponad osiem minut Cold as Stone to najdłuższy utwór jaki kiedykolwiek a-ha nagrało. To była pierwsza piosenka nagrana na ten album, co znacząco wpłynęło na brzmienie pozostałych. Paul po raz kolejny udowadnia swoje umiejętności zarówno jako kompozytor, jak i gitarzysta, a Morten jak zwykle świetnie śpiewa. Chociaż wielu fanów uwielbia Cold As Stone, ja nie jestem jednym z nich. Dla mnie to po prostu zwykła piosenka. Wokal Mortena został nagrany w studiu podczas gdy Magne i Paul grali na instrumentach na żywo. Taka ciekawostka ponieważ normalnie wokal dogrywany jest zawsze do istniejącej już ścieżki muzycznej.

Lirycznie Cold as Stone to kuzyn East of the Sun. Opowiada o latach bycia w centrum uwagi i straceniu tożsamości jako artysta w swoim kraju. Piosenka o odczuciach jakie towarzyszyły Paulowi po powrocie z trasy koncertowej w 1991 roku. „Gdy mniej więcej w tym czasie wróciliśmy do Norwegii, po raz pierwszy poczułem, że Norwegia nie jest już moim domem. Po tych wszystkich latach spędzonych za granicą pępowina została przecięta”… „Cold as Stone jest również o tym, że nie jestem dobry w kontaktach z innymi ludźmi, więc fani zawsze próbują mnie odczytać i dowiedzieć się, co jest ze mną nie tak. Myślą, co mu jest? Dlaczego jest w takim nastroju? Ta piosenka to trochę autoanalizy”.

Piosenka dla żony

Angel in the Snow to spokojna i piękna ballada inspirowana aranżacjami U2. Paul skomponował ten kawałek zamiast mowy weselnej na własny ślub z Lauren. Nagrał jego wersję demo w domowym studiu Magne dzień przed samą uroczystością! Piękny muzyczny prezent, miłosny hymn i dedykacja dla wieloletniej dziewczyny. Wherever you may go, I’ll follow, and always will I be there, shake worries from your hair.

On i Morten po raz kolejny wykonują tu świetną robotę. Wyczarowanie takiego utworu ze stosunkowo prostej melodii zasługuje na uznanie. Słuchając po kolei jest to miłe wytchnienie i odpoczynek po Cold As Stone. Wersja demo została nagrana z wokalem Paula ponieważ na albumie również to on miał być na głównym wokalu. Trochę szkoda, że 'kazali’ ją zaśpiewać Mortenowi, bo akurat w tak prywatnej muzyce i słowach Paul z pewnością by się odnalazł. W każdym razie kontrast jaki robi tu Angel in the Snow z niektórymi innymi utworami, jest więcej niż godny uwagi.

Tajemniczy Locust jest prawdopodobnie najdziwniejszą poetycką kompozycją jaką kiedykolwiek a-ha stworzyło. Ma niesamowity ciężki klimat, odrobinę mroczny i trochę niepokojący. Jeśli się wsłuchasz to usłyszysz w jego aranżacji powtarzające się odgłosy grzechotnika. Osobiście nie przepadam za wężami, ale na tym albumie to akurat ulubiona piosenka Paula i chyba dlatego zdecydował się na jej mały recykling. Utwór Whalebone grupy Savoy z 2004 roku zawiera niektóre wersy Locust.

Samoświadomość

Jeśli z całego albumu wybrać jedną, bardziej żywą i taneczną piosenkę to byłaby nią bezdyskusyjnie Lie Down in Darkness. Świeża, opisywana jako funk-rock, która jest typowa dla melodii a-ha. Ma też ten sam wysoki gospelowy chórek co Move to Memphis. Paul bardzo dobrze gra i zaciąga na gitarze, a głos Mortena zyskuje nowy wymiar. Nie wybitna w ujęciu całej kariery, ale akurat tutaj powyżej średniej.

Instrumentowo z mocnym basem zaczyna się How Sweet it Was, ale jakoś traci urok z biegiem kolejnych sekund. Paul określił ją jako szybką i wolną jednocześnie, a słowa napisał zainspirowany miesiącem miodowym.

W porównaniu z ostatnią autorską piosenką Magne z wcześniejszego albumu – The Way We Talk, to w rytmie podniosłego walca Lamb to The Slaughter jest zdecydowanie lepsza! Dojrzały i bardzo świadomy tekst mówi nieco o aktualnej sytuacji w zespole i jest prywatnym rozliczeniem Magne ze sławą. We go down, We go down, It’s the only way out

Filmowe inspiracje

Śmieszny i nieco przewrotny tytuł Between Your Mama and Yourself podobnie jak jego liryczne słowa zainspirowany jest filmem Absolwent (1967). W filmie młody uczeń zostaje uwiedziony i romansuje ze swoja nauczycielką, by ostatecznie zakochać się w w jej córce. Sam film to klasyczna historia melodią malowana i dobrze go pamiętam, a piosenka Simona i Garfunkela o Pani Robinson jest wspaniała! Wracając do Between Your Mama and Yourself, to z wywiadów z zespołem wynika, że ta jedna została nagrana spontanicznie oraz w miarę szybko dla oczyszczenia atmosfery i przewietrzenia pomysłów w studiu. Bardzo przyjemny utwór, który udowadnia, że nie trzeba się znęcać nad inspiracjami i pisać muzyki czy słów przez tygodnie.

Melodyjny utwór kończący Memorial Beach zasłużył na wydanie jako trzeci singiel ze względu na znakomitą grę na pianinie Magne, nie gorszą grę na gitarze Paula i po raz kolejny wspaniały śpiew Mortena. Cichy koniec melancholijnego albumu. Słowa – znowu, opisują wspomnienia miesiąca miodowego Paula, który spędził go w regionie miasta Sarasata na Florydzie. Tam też wzięła swoją nazwę nie tylko ta piosenki ale cały albumu. Może właśnie dlatego Memorial Beach była motywem przewodnim epizodu ’Last Wave’ kończącego szósty sezon serialu Słoneczny Patrol w 1996 roku? Przynajmniej jeśli chodzi o plaże i słońce, Kalifornia i Floryda to dwa podobne stany.

Na albumie nie zmieściła się jedna piosenka – Bar Room. Została nagrana jako demo, które dopiero po 27 latach w 2015 roku trafiło na reedycję wydania deluxe. Zaryzykuję stwierdzenie, że byłby to wtedy najmocniejszy kawałek dla a-ha i bardzo wielka szkoda że przepadł. Samo jego demo jest lepsze niż większość tutaj zawartych piosenek o których niestety szybko się zapomina.

Podsumowanie

W 1993 roku a-ha nie byli zbyt wysoko w świadomości muzycznej popkultury. Pomimo sukcesów jakie odnosili w drugiej połowie lat 80. nowa dekada – nawet jeśli tworzyli ciągle coś interesującego, stała się dla nich muzycznym zapomnieniem. Album się nie sprzedawał, moda przeminęła, a i samych twórców ciągnęło w różnych kierunkach. Wzajemne zmęczenie i wspólne życie przez niemal dekadę dało o sobie znać. Zespół zawiesił działalność.

Bardzo dobrze się stało, że zrobili sobie przerwę i skupili na projektach solowych. Dorośli w tym zespole i poza osobistymi ambicjami, trzeba było się zająć po prostu innym życiem. Gdyby na siłę kontynuowali współpracę, prawdopodobnie nie wrócili by z takim sukcesem jaki za sprawą Minor Earth, Major Sky miał miejsce w 2000 roku.

Odkąd słucham a-ha, jeszcze nigdy nie poznałem żadnego fana, nikogo, kto doceniłby i uwielbiał wszystkie ich płyty. Tak jak potrafię zachwycić się innymi, tak akurat Memorial Beach słabo w mojej szafie grającej o sobie przypomina. Choć w zakamarkach miał coś do zaoferowania, to w momencie wydania był to najsłabszy album od początku ich kariery.

PS zdjęcie z okładki Memorial Beach zostało wykonane dwa lata przed wydaniem albumu przy okazji trasy koncertowej w 1991 roku. Zostało zrobione na plaży w miejscowości Aracaju w Brazylii. Sam album nie miał dedykowanej sesji zdjęciowej, jak miało to miejsce w latach wcześniejszych.