Po debiucie w Maslenicy kolejnym miejscem w Chorwacji z którego skakałem był most Šibenski w miejscowości Szybenik. Był to mój najniższy skok bungee w życiu ponieważ tylko z 40 metrów. Oczywiście nie ma co porównywać go do 3, 4 czy nawet 5 razy wyższych skoków. Jednak taki najmniejszy – niczym kolejny szczyt, też trzeba mieć zaliczony! I właśnie tak sezon po sezonie, adrenalinową turystyką odhaczam swoją listę. Miejsca są ważniejsze niż wysokości.

Bungee Szybenik

Bungee Szybenik

Bungee Szybenik działa wyłącznie w lipcu i sierpniu. Przez ostatnie lata gdy śledziłem aktywność tej konkretnej ekipy w social mediach, mieli praktycznie te same tygodnie otwarcia. Czasem z lekkim wyciągnięciem na wrzesień, ale to wyjątkowo. Także skoki bungee w Szybeniku to atrakcja sezonowa w pełni tych słów znaczeniu. Zresztą dokładnie przez tę ich sezonowość nie zdążyłem zaliczyć ich nigdy wcześniej. Bo Chorwacja jako kraj jest również fajna w maju, czerwcu czy po szczycie sezonu we wrześniu. Odbiłem to sobie jednak teraz, ponieważ skakałem pierwszego dnia otwarcia tego lata – 1 lipca.

Z tego co się dowiedziałem skoki organizowane są tam z przerwami od 2007 roku, a powód ich sezonowości jest prosty. Większość ludzi z ekipy zajmuje się na co dzień czymś innym, a wspólna zabawa na moście to praca typowo letnia, dla zabawy i dla podreperowania budżetu. Rozmawiałem z kilkoma chłopakami i z tego co się dowiedziałem, to pracują tam po kilka tygodni w roku. Jedni na urlopie od podstawowej pracy, inni w przerwie od studiów. Poza szefem, to głównie z takich ludzi zmontowana jest ta ekipa. Nie umniejsza im to jednak nic w profesjonalizmie. Od razu to podkreślam, jeśli ktoś pomyślałby, że tacy ludzie z 'doskoku’, nie są godni zaufania jeśli chodzi o bungee.

Liny, uprzęże i podejście do skoczków super dokładne. Przyznam, sam byłem zaskoczony bo spodziewałem się no może nie totalnej amatorki, ale po prostu luźniejszego podejścia. Dawno też nie byłem tak mocno przypięty do uprzęży i rzep na nogach. Oczywiście same uprzęże nowiutkie, trzy gotowe liny w zależności od wagi i sam zapał organizatorów to potwierdzają.

Jest adrenalinowa atrakcja, jestem i ja.

Aby zarezerwować sobie termin – nic nie trzeba rezerwować. Można zajechać spontanicznie, bądź wstępnie umówić się telefonicznie. Wynika to częściowo z tego, że jest to miejsce mniej popularne od skoków bungee w Maslenicy czy Dubrowniku. Akurat sam byłem umówiony wcześniej. To dlatego, że chociaż wiedziałem że będę w Chorwacji, to nie wiedziałem kiedy będę dokładnie w tych okolicach. Także pytałem dla siebie w luźnym stylu. Po prostu miałem być na moście.

Przed skokiem podpisujemy formularz odpowiedzialności. Pierwszy raz przeczytałem go po polsku. Ta wersja językowa to w perspektywie polskich turystów, którym Chorwacji reklamować nie trzeba od lat. Podpisałem go, zważono mnie aby dobrać odpowiednią linę i ubrano w uprząż. To wszystko odbywa się w małym namiocie na parkingu tuż przed mostem. Po tej małej biurokracji i ubraniu, zostajemy wysłani wąskim pasem pomiędzy jezdnią a niebieską, świeżo malowaną balustradą na środek mostu. Tam czeka na nas reszta ekipy. Jako że skaczemy z platformy umieszczonej poniżej linii jezdni, najpierw musimy wyjść za barierkę, trochę niżej. Fajne urozmaicenie ale raczej spowodowane tym, że krawężniki jezdni są zbyt wąskie i nie ma jak skakać z krawędzi.

Mini bungee Szybenik

Wielu ludzi uważa, że nie ma zabawy jak się nie boisz przy takich skokach. To nie prawda. Wiadomo, że tętno nie jest już to samo jak gdzieś wyżej, jednak emocje zostają. Nie da się od nich uciec, a jedyną drogą by się ich pozbyć jest ta w dół. Banał, ale kto skakał, ten dobrze o tym wie.

Tutaj lot trwa bardzo krótko, ale potem wisimy sobie trochę na linie więc jest czas na widoki. Podciągamy się trochę do wyciągarki, przypinamy do niej, a potem możemy pomachać ludziom na łódkach i motorówkach, którzy pływają pod nami. Ba! Moje odliczanie 3.2.1… zaczęło się dopiero gdy jakaś zaczęła podpływać. Wiadomo, z publiką lepiej. Nim wciągnął nas na górę można złapać dużo kolorowych ujęć dla stopklatek jeśli mamy GoPro. Jeżeli nie mamy, możemy sobie dokupić do pakietu ze skokiem na miejscu. Ale bez kamerki też się obędzie. Wystarczy, ze oddamy telefon komuś z obsługi.

Nie zawsze wysokości grają rolę jeśli samo w sobie bungee sprawia frajdę. Do tego nie tylko sam skok, ale podróże w nowe miejsca i poznawanie nowych ekip też są przygodą. Wystarczy być entuzjastą jednej z tych rzeczy by sprawić sobie przyjemność wycieczką i skokiem na moście w Szybeniku.

Oficjalna strona w języku chorwackim tutaj bungee.com.hr